Hello

Witamy na blogu Wakeuptravels

Blog o tanim podróżowaniu, przygodach, fotografii, jedzeniu i hacklife
Z nami zabawa dopiero sie zaczyna #wakeuptravels
dołącz do nas

Krabi Town - początek przygody ;)


Naszym pierwszym przystankiem w Tajlandii by
ło Krabi. Wysiadając z samolotu spodziewaliśmy się, że będzie tzw. efekt mokrej ściery na twarzy :D bo tak właśnie przed wyjazdem czytaliśmy we wpisach innych podróżujących, sami z własnego doświadczenia wiemy teraz, że klimat tam w okresie wczesno wiosennym nie jest dla nas aż tak trudny. Każdy pewnie znosi to inaczej, ale my nie mieliśmy żadnego problemu.


Lecąc z Malezji, już w samolocie dostaliśmy druczki do wypełnienia, które są wymagane żeby dostać wizę na pobyt w Tajlandii, taka wiza jest darmowa i nie potrzeba zdjęć, wpisać w druczek należy podstawowe informacje o naszym statusie, zarobkach, skąd lecimy i gdzie spędzimy najbliższy czas, należy podać adres hotelu lub mieszkania w którym się zatrzymamy, odprawa paszportowa na lotnisku trwałą troszkę czasu, kolejki spore i już tam mogliśmy się przekonać, że Tajowie są bardzo spokojni i nawet przy ogromnych kolejkach do okienka oni mają czas na wszystko bez pośpiechu i nerwów :)

Po zameldowaniu się w hotelu udaliśmy się na wieczorny spacer po okolicy, czułam się tam jak dziecko w parku rozrywki, wszystko mnie zachwycało swoją innością, uśmiechnięci ludzie, smakowite zapachy, zamiast pasów na ulicy narysowane zebry J inny świat a to dopiero początek naszej wyprawy.





Weekendowy targ nocny w Krabi Town nie rozczarował nas, sporo o nim czytaliśmy i było tak jak widzieliśmy to w naszej wyobraźni,  bez problemu można znaleźć tutaj wszystko czego potrzebujemy oraz to czego nie potrzeba ale fajnie mieć. Za kilkaset baht można kupić ubrania, buty, okulary oraz galanterię logowaną jak w najdroższych butikach. Zdarzały się również bardzo ciekawe dresy na których były chyba wszystkie znane marki sportowe J

Oprócz garderoby napełnić mogliśmy tutaj także nasze żołądki, dla każdego coś dobrego, naleśniki po około 5zł - moje ulubione z nutellą i bananami, mini pączki za ok 50 groszy/szt Pat Thai czyli makaron z sosem rybnym, mięsem lub krewetkami, warzywami, kiełkami bambusa i posiekanymi orzechami smak na prawdę dobry do tego czasem jajko sadzone, cena wahała się w okolicy 8zł, prze rożne szaszłyki lub pieczone na grillu kawałki kurczaka lub innego mięsa to około 2zł/szt czasem mniej, sushi również tanie 1zł/szt mniejsze 50 groszy/szt. Shake owocowe ze świeżych owoców cena rożna ale przeważnie 3-6zł. Raz skusiliśmy się na kebab w cieście, smakował dobrze, kosztował 5zł





Ceny na targu są bardzo zróżnicowane i raczej ciężko się tu targować, najważniejsze czego się tam nauczyliśmy to to, że ich "spicy" to nie to samo co nasze, kupiliśmy kiedyś na próbę kawałki kurczaka, które miały nie być ostre, zjedliśmy tylko po jednym kęsie i reszta poszła do kosza na szczęście nie były drogie bo za porcje takich kawałków zapłaciliśmy 3zł ale do tego wypiliśmy butelkę wody, na drugi dzień i w sumie już w nocy nasze żołądki strajkowały, ból brzucha, posmak chili i biegunka :(


Niesamowite dla nas było to jak szybko człowiek przyzwyczaja się do nowych standardów. Szybko przestał przeszkadzać nam zimny prysznic, mrówki w umywalce i jaszczurki na suficie, kafelki na sklepowej podłodze przynosiły bosym stopom ulgę swoim chłodem, już nie odstraszały brudem i chorobami. Na dobranoc obserwowaliśmy mrówczy szlak handlowy, obecność jaszczurki na ścianie oznaczała noc bez komarów.











Share this:

ABOUTME

Cześć jestem Renata a to jest moj Blog, wraz ze swoim narzeczonym Dawidem pokazęmy Tobie jak nie wydać dużo a zacząc podróżować, kupować tanie bilety lotnicze, a także pokażemy ci sporo trików na tańsze życie

JOIN CONVERSATION

    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz