Koh Lanta

Wczesnym rankiem udaliśmy się z Krabi na Koh Lantę, prom za który zapłaciliśmy 300 Bath zacumował w Saladan Pier po około dwóch godzinach. Wioska rybacka Saladan Village oferuje chyba najlepsze i najtańsze jedzenie na wyspie. Wiele restauracji tuż przy morzu oraz te na palach przyciągają zarówno turystów jak i miejscowych. Tylko na koh Lanta spotkaliśmy się z takim czymś, że po posiłku dostawialiśmy porcję świeżych owoców ananasa i arbuza za darmo, było to bardzo miłe ze strony gospodarzy, w innych restauracjach porcja owoców jako deser to wydatek średnio 150-200 Bath.

Wzdłuż zachodniego wybrzeża Koh Lanty bardzo łatwo znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce do spania, ceny są zróżnicowane, polecam szukać nocleg przez Internet ponieważ jest wiele rabatów przy rezerwowaniu z niewielkim wyprzedzeniem czasowym, a nawet z dnia na dzień, jazda od resortu do resortu zabiera zbyt wiele czasu. Z kolei na wybrzeżu wschodnim jedynym ośrodkiem turystycznym jest Stare Miasto.

Po zameldowaniu się w hotelu, wybraliśmy się na spacer żeby zobaczyć najbliższą okolicę, cała wyspa ma około 30 km długości więc ciężko było by przejść całą pieszo J  Do najbliższej plaży Kawkwang beach mieliśmy spacerkiem około 5 minut, woda spokojna i przy brzegu płytka, bardzo dobre miejsce dla rodzin z dziećmi, ogólnie jak się przekonaliśmy później cała wyspa jest bardzo spokojna i cicha.

Następnego dnia postanowiliśmy wynająć skuter, oczywiście w depozycie musieliśmy zostawić jeden paszport oraz z góry zapłacić za ja cały okres na jaki go wypożyczaliśmy. Na Koh Lanta za wypożyczenie skutera zapłaciliśmy 150 Bath za 24h, odebraliśmy skuter z pełnym bakiem i taki sam musieliśmy oddać. O targowaniu się nie było w ogóle mowy, nawet jeśli braliśmy go na kilka dni, a to dlatego, że na Lancie wszystkie skutery należą na policji, policja udostępnia je hotelarzom którzy następnie je wypożyczają turystom.

Dużo łatwiej i przyjemniej zwiedza się okolicę skuterem, można się zatrzymać w każdym momencie i podziwiać okolicę, jest wiele miejsc, które oddzielone urwiskami nie nadają się do plażowania ale widoki zapierają dech w piersiach.  Z łatwością można dojechać także na liczne plantacje kauczuku, z których znana jest ta wyspa. Zasadzone równo drzewa kauczukowe, ponacinane z oberwaną równo korą z których, do przymocowanych nieco niżej miseczek spływa kauczuk – gęsty i lepki.

Lanta Old Town, o którym rozpisuje się wiele portali i przewodników, dla nas okazało się niezbyt ciekawym miejscem. Miasteczko a raczej jedna ulica ze sklepikami, restauracjami i drewnianymi domkami, niektóre tradycyjne na palach, nie zachwycało.

Jadąc na południe wyspy można dotrzeć do wioski Cyganów morskich „Gipsy Village” , dotarcie tam jest utrudnione ze względu na konieczność przejechania przez Park Narodowy Mu Koh Lanta, ruch uliczny na południu wyspy praktycznie zamiera, droga prowadzi z góry na dół, znaki informują nas tylko o stopniu nachylenia które wacha się między 15 a 20 stopni. Jedynymi osobnikami jakie spotykaliśmy na drodze były małpy wygrzewające się na rozgrzanym asfalcie.  Wejściówka do Parku Narodowego kosztuje 200 Bath za osobę i 20 Bath dodatkowo za skuter, cena nie jest wysoka ale fakt, że Tajowie płacą tylko 20 Bath troszkę budzi w nas niesmak.

Koh Lanta to wyspa zamieszkiwana głównie przez muzułmanów (wg przewodnika jest to 95% ludności), na ulicach z łatwością można spotkać kobiety i małe dziewczynki w strojach muzułmańskich, natomiast mężczyźni chodzą a tradycyjnych białych czapkach. Znajduje się tam wiele meczetów, a na targach nie znajdziemy wieprzowiny.  

Share this:

• Next You are viewing Most Recent Post

ABOUTME

Cześć jestem Renata a to jest moj Blog, wraz ze swoim narzeczonym Dawidem pokazęmy Tobie jak nie wydać dużo a zacząc podróżować, kupować tanie bilety lotnicze, a także pokażemy ci sporo trików na tańsze życie